Jasper National Park i Icefields Parkway część 1 – 11.-12. dzień podróży dookoła świata
marca 21, 2023Jak Ci się podoba czerwiec w tym kraju? - zapytał mnie Wiktor, gdy dojechaliśmy do Narodowego Parku Jasper w Kanadzie. Buty zapadające się w zaspy śnieżne, wodospady, jeziora i góry – tak można w skrócie opisać parki narodowe w Kanadzie. Zapraszam do relacji z pierwszego dnia w Parku Narodowym Jasper, w którym zobaczyliśmy jeziora Bow i Peyto, The Big Bend, Weeping Wall, Parker Ridge, Columbia Icefield Skywalk i Sunwapta Falls.
Jasper National Park, widok z Columbia Icefield SkywalkIcefields Parkway – informacje praktyczne
Jasper National ParkPo przylocie z Montrealu i noclegu w Calgary ruszamy następnego dnia bladym świtem. Zaspani i podekscytowani jedziemy w Góry Skaliste. Mamy do przejechania blisko 500 km i chcemy odwiedzić wiele ciekawych miejsc znajdujących się na Icefields Parkway, czyli Drodze Pól Lodowych. Szlak ten wytyczyli na początku XIX wieku Aborygeni i handlarze futrami, a obecną drogę otwarto w latach 60. XX wieku.
Jasper National ParkCałość jest niezwykła z kilku powodów – trasa biegnie przez parki narodowe, a naszym celem jest Jasper, słynący z widoków i dzikich zwierząt wychodzących na drogi; przez część szlaku nie ma zasięgu; hotele przy głównej drodze są obłędnie drogie – średnie ceny wynoszą 1000 zł za pokój w raczej niskiej klasie miejscu. Z tego ostatniego powodu nasz kolejny nocleg znajduje się dopiero za miejscowością Jasper po zjeździe z trasy.
Jasper National ParkIcefields Parkway jest świetnie oznaczone i zorganizowane. Przy bramce wjazdowej kupujemy bilet do wszystkich parków narodowych w okolicy i otrzymujemy przewodnik, w którym zaznaczone są restauracje, toalety, parkingi i najważniejsze atrakcje. Ważnym punktem są też stacje benzynowe – zatankować warto przed wjazdem, bo jedyna stacja na trasie czynna jest tylko latem i jak nie trudno się domyślić ceny ma wysokie. Kolejna jest dopiero na końcu drogi w miejscowości Jasper.
Jeziora Bow & Peyto
Gdy wyjeżdżamy z Calgary termometr w aucie pokazuje 10 stopni. Pada i wieje. Nie jest przyjemnie. Gdy dojeżdżamy do pierwszego punktu – Bow Lake, czyli jeziora Bow choć deszcz ustaje, temperatura spada do 4 stopni, a na jeziorze oglądamy kry.
Bow LakeWidoki są cudne. My ruszamy dalej – tuż obok położone jest Peyto lake. - Jak myślisz dlaczego te skały są takie białe? - pytam Wiktora. - To hałdy śniegu, a nie skały – odpowiada Wiktor. Niby wiedziałam, że jedziemy w góry. Niby kojarzyłam, że w Kanadzie jest zimniej niż w Polsce. Ale jednak takiego śniegu się nie spodziewałam. Zakładam wszystkie grube ciuchy, które ze sobą zabrałam i ruszam na punkt widokowy, do którego można dojść dwoma drogami. My wybieramy tę mniej zaludnioną, co chwilę, więc sprawdzam, czy mamy pod ręką spray na niedźwiedzie, bo idziemy kompletnie sami, a ostrzeżenia o dzikich miśkach pojawiają się na całej trasie.
Zamknięta droga dla aut, którą zdecydowaliśmy się iść nad jezioroWeeping Wall
Weeping WallNiepożarci przez niedźwiedzie ruszamy dalej. Wciąż jest zimno, przestaje jednak padać, więc robi się całkiem przyjemnie. Nasz kolejny przystanek to punkt widokowy Weeping Wall, czyli Płacząca Ściana, nazwana tak z powodu strumieni wody z niej spływających.
The Big Bend
The Big BendPo chwili wsiadamy w samochód, żeby zatrzymać się przy kolejnym punkcie widokowym The Big Bend. To tutaj skalistość Gór Skalistych jest naprawdę uzasadniona.
Szlak Parker Ridge, czyli zima w czerwcu
Na szlaku Parker Ridge - przedzieramy się przez zaspy - dosłownie!Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie chcieli pójść na trekking. Czytamy, że szlak Parker Ridge jest łagodny i dostosowany dla takich jak my, którzy głównie chodzą do Puszczy Bukowej. Z góry można zobaczyć lodowiec Saskatchewan. Temperatura wzrasta o kilka stopni, z ekscytacją ruszamy więc na trasę, z której… po chwili musimy zawrócić. - Jak ci się podoba czerwiec w tym kraju? - pyta mnie Wiktor. Droga jest totalnie ośnieżona, chodzimy po śladach innych ludzi, próbując wyczuć śnieg, żeby nie zapaść się w nim po pas, bo do kolan on po prostu nam sięga. Mamy co prawda buty trekkingowe, ale te przeznaczone na lato, nie na zimę. Tutaj konieczne są raczki!
Lodowiec Athabasca
Ruszamy więc w drogę w stronę Columbia Icefield Centre. To miejsce, w którym jemy obiad i oglądamy Athabasca Glacier, lodowiec Athabasca. Widać tutaj ślady globalnego ocieplenia. Lodowiec, który w 1844 roku osiągnął największe rozmiary, przez lata skurczył się o ponad 1,5 kilometra i nadal topnieje. Można na niego wjechać z wycieczką lub pójść z przewodnikiem. My lodowiec i otoczone nim szczyty – Mt Athabasca, Mt Andromeda, Snow Dome i Dome Glacier oglądamy z punktu widokowego przy centrum. Na wycieczkę pełną wycieczkę nie mamy czasu – zresztą bilety na ten dzień zostały już wyprzedane.
Lodowiec AthabascaColumbia Icefield Skywalk
Columbia Icefield SkywalkWybieramy inną atrakcję. Columbia Icefield Skywalk to szklana podłoga zawieszona nad przepaścią, z której można podziwiać szczyty gór. Bilety kupuje się w Columbia Icefield Centre, skąd na miejsce zawozi nas autokar, w którym kierowca opowiada ciekawostki m.in. o zwierzakach spotkanych na trasie.
Widok z Columbia Icefield SkywalkPrzed wejściem na pomost, czytamy fakty przyrodnicze, uczymy się rozróżniać zwierzaki po ich śladach i w końcu… wchodzimy. Widok zapiera dech w piersiach. Powiem Wam, że podróżując dużo niewiele jest takich momentów, kiedy krajobraz odbiera mi mowę. (Wiktor powiedziałby pewnie, że w ogóle niewiele jest takich momentów, w których przestaję mówić.)
Columbia Icefield SkywalkSzklana posadzka, szczyty gór i w końcu słoneczna pogoda. Do tego naprawdę niewiele osób poza nami. Coś niesamowitego.
Wodospady Sunwapta
Chcąc, nie chcąc, ruszamy dalej. Nasz ostatni punkt to Sunwapta Falls, czyli wodospad Sunwapta.
Sunwapta FallsTutaj idziemy na krótki spacer, żeby dojść do Lower Falls, czyli niższych części wodospadu. Na miejscu można zobaczyć ławkę ufundowaną przez rodzinę Barry’ego Geogre’a Walla, który zginął tutaj w 1993 roku, z tabliczką, na której możemy przeczytać: „… so until we meet again live life to its fullest…” - więc dopóki nie spotkamy się ponownie, żyjmy pełnią życia. Z tą myślą jedziemy na nocleg do Hinton.
Sunwapta Falls, pamiątkowa tabliczkaTrasa i informacje praktyczne
6.00 – 9.00 – przejazd
9.00-9.30 - Bow Lake Viewpoint
9.30-9.45 – przejazd
9.45-10.15 - Peyto Lake Upper Viewpoint
10.15-11.30 – przejazd
11.30-11.45 - Weeping Wall viewpoint
11.45-12.00 – przejazd
12.00-12.15 - The Big Bend
12.15-12.30 – przejazd
12.30-13.30 - Parker Ridge Trailhead
13.30-13.45 – przejazd
13.45-16.00– obiad w Columbia Icefield Centre i Columbia Icefield Skywalk (bilety na autokar i przejazd kupicie w centrum)
16.00-16.45 – przejazd
16.45-17.45 - Sunwapta Falls
17.45-20.00 – przejazd do hotelu w Hinton
Komentarz. To był naprawdę wspaniały dzień. Niezależnie od pogody widoki oszałamiają, a zaspy śniegu, lęk zmieszany z ekscytacją niedźwiedziami i naturą dopełniają całości. Jeśli macie więcej czasu, warto tę trasę podzielić na pół lub nawet na kilka części, żeby w pełni nacieszyć się tym, co oglądacie. Jeśli tak jak my chcecie zobaczyć wszystko, ale nie możecie sobie pozwolić na więcej wolnego, przenocujcie w Hinton. To tylko godzina drogi od Jasper, a noclegi są kilkukrotnie tańsze. Jak wyglądał nasz powrót do Calgary? Sprawdźcie w drugiej części wpisu o Jasper.
0 comments